Menopauza to nie wyrok na dobrym seksie

Pięć lat temu zapytałam moją, 65-letnią wtedy, mamę, czy ma jeszcze ochotę na seks. Powiedziała, że już dawno nie. Oszacowałam więc w myślach, że mnie – wtedy 43-letniej – zostało w takim razie niewiele czasu na cieszenie się seksem. Maksymalnie z dziesięć lat. Trochę mnie to przygnębiło. Na szczęście od tamtej pory moja wiedza w tym temacie bardzo się wzbogaciła i dziś, po wielu rozmowach z ludźmi dojrzałymi i specjalistami z zakresu seksuologii oraz ginekologii, wiem jedno – na seks nigdy nie jest się za starym, a ten po pięćdziesiątce, sześćdziesiątce i siedemdziesiątce, a także później, może być naprawdę wspaniały.

W Polsce nie jest to jednak jeszcze powszechna wiedza. A raport na temat seksualności Polaków prof. Zbigniewa Izdebskiego z 2017 roku wskazuje, że jest dokładnie odwrotnie: najmniej zadowoloną z seksu grupą pięć lat temu byli ludzie 50 plus (wśród osób w wieku 30-49 lat zadowolonych ze swego życia seksualnego było 70 proc. badanych, a u osób 50 plus jedynie 36 proc.). Jednak badania przeprowadzane za granicą pokazują coś innego – na przykład wyniki ankiety przeprowadzonej w 2018 roku w USA przez serwis randkowy Match.com wykazały, że 66-letnie kobiety uważają swój seks za najlepszy w życiu (podobna deklaracja padała ze strony 64-letnich mężczyzn). Liczne badania przeprowadzane w Holandii i Szwecji pokazują, że seks pozostaje ważny dla mężczyzn i kobiet przez całe życie i łatwo przystosowują się oni do zmian związanych ze starzeniem się.

Wniosek?

Dojrzały seks jest wspaniały, trzeba tylko podejść do tematu inaczej niż w młodości.

Czas najwyższy zacząć szerzyć tę wiedzę w Polsce. Jak zatem cieszyć się seksem podczas menopauzy i później?

Zadbaj o nawilżenie

Najsłynniejsza seksuolożka świata, 93-letnia dr Ruth Westheimer, pytana o to, jaka jest jej najważniejsza rada dla dojrzałych kochanków, mówi: Uprawiajcie seks rano, wtedy poziom testosteronu jest najwyższy. Po przebudzeniu idźcie do łazienki, zjedzcie lekkie śniadanie, i wróćcie do łóżka. I nigdy, przenigdy, nie róbcie tego na sucho. Jeśli nie jesteś wilgotna, użyj lubrykantu. Nigdy nie kochaj się, gdy nie jesteś odpowiednio nawilżona!

Ma 100 proc. racji, szczególnie w temacie nawilżenia. Między 17 a 45 proc. kobiet po menopauzie mówi, że seks naprawdę je boli. A boli, bo ich pochwa jest sucha, jej nabłonek robi się coraz cieńszy, przez co zbliżenie kończy się otarciami, podrażnieniami i w efekcie stanami zapalnymi. Dyskomfort odczuwany podczas stosunku i po nim jest jednym z powodów, dla których kobiety doświadczające przejścia menopauzalnego, tracą ochotę na seks. Do tego dochodzą: niechęć do swojego zmieniającego się ciała, stany lękowe i depresyjne, uderzenia gorąca, bóle stawowo-mięśniowe, problemy w związku. To naturalne, że nie ma się ochoty na seks w takich okolicznościach.

Estrogen na celowniku

Za zmiany w ciele: dodatkowe kilogramy, które trudno nam pokochać, rzednące włosy, wahania nastroju, bóle, fale gorąca, poty, spadek libido i suchość pochwy odpowiada estrogen. A konkretnie jego niedobór, a z czasem brak. Gdy po 40. roku życia wchodzimy w perimenopauzę – okres przed menopauzą, czyli ostatnią miesiączką – poziom estrogenu szaleje, raz spada raz rośnie. W pewnym momencie może być go bardzo dużo, co może odpowiadać za to, że wiele kobiet po czterdziestce odczuwa przypływ libido. Jego poziom jest wtedy taki, jak u dwudziestokilkoletnich mężczyzn, stąd ogromne dopasowanie seksualne par z dużą różnicą wieku.

Potem stopniowo poziom estrogenu spada, by po przejściu menopauzy osiągnąć poziom tak niski, jak w dzieciństwie, przed okresem dojrzewania. Ten niski poziom odpowiada też za wszystkie cierpienia kobiet w tym okresie – dotąd naliczono 34 objawy menopauzy (chociaż coraz częściej padają wyższe liczby: 54, a nawet 100), z czego średnio na jedną kobietę przypada miks sześciu. Męcząc się z nimi – przeciętnie przez siedem lat – ciężko wykrzesać z siebie ochotę na seks…

Orgazm dla zdrowia

Warto jednak postarać się, żeby menopauza nie zabiła życia seksualnego. Seks, dotyk, odczuwanie błogości działa przeciwbólowo, a stosunek sam w sobie jest bardzo zdrową aktywnością – jest dobry dla serca, mózgu, stawów. Dlatego nie powinno się z niego rezygnować. Co jednak zrobić, gdy w długotrwałym związku temperatura zbliżeń osłabła? 79-letnia edukatorka seksualna ze Stanów, Joan Price, zachęca ludzi będących w długotrwałych związkach do umawiania się na seksualne randki. Tłumaczy to tym, że hormony już nie szaleją, po wspólnych latach nie odczuwa się pożądania tak, jak kiedyś, ale wystarczy to „przepracować” i okazuje się, że w trakcie pieszczot podniecenie pojawia się. A partner, który dobrze nas zna, wie, jak doprowadzić nas do orgazmu.

Singielki zaś nie powinny rezygnować z autoerotyzmu, ale też dobrze, żeby były otwarte na nowe znajomości. Bardzo często okazuje się powiem, że gdy pojawia się romans, nowy partner, emocje z tym związane powodują przypływ namiętności i wraca potrzeba spontanicznego seksu. Doświadczyła tego moja mama dwa lata po naszej rozmowie o tym, że ona seks „to już dawno nie”; doświadczyła moja przyjaciółka, która w wieku 72 lat rozpoczęła gorącą relację z dziesięć lat młodszym panem. Pod wpływem uczucia i namiętnego seksu piękniała w oczach. Bo seks to zastrzyk młodości, a orgazm – z partnerem lub w pojedynkę – to samo dobro, szczególnie wtedy, gdy doświadczamy przejścia menopauzalnego: wzmacnia mięśnie dna macicy, zapobiega stanom zapalnym szyjki macicy i infekcjom układu moczowego. Mocny skurcz pomaga też macicy oczyścić się – wiele kobiet w okresie perimenopauzy cierpi na polipy macicy, znane są przypadki, gdy silny orgazm pomógł pozbyć się polipa wraz z krwawieniem miesięcznym. Dlatego zdecydowanie nie powinno się rezygnować z życia intymnego w czasie klimakterium. Tylko koniecznie – powtarzając za dr Ruth – zawsze „na mokro”.

Nowe życie po menopauzie

W nowej rzeczywistości hormonalnej, gdy już jajniki zakończą pracę na dobre, pałeczkę przejmuje testosteron – to on zaczyna dominować. W efekcie kobiety postmenopauzalne stają się pewne siebie, decyzyjne, żądne przygód i… seksu. Ale nadal ich pochwy są zbyt suche, żeby w pełni czerpać radość z penetracji i nie narażać się na uszkodzenia. Jak sobie z tym radzić?

Przede wszystkim wprowadzając nowy nawyk – tak, jak wieczorem i rano odżywiamy oraz nawilżamy twarz maseczkami i kremami, tak samo musimy zacząć traktować nasze pochwy. Regularne nawilżanie pomoże zachować elastyczność ścianek pochwy, odpowiednie pH i wzmocni naturalne mechanizmy obronne, które wraz z utratą estrogenu słabną.

Kwas hialuronowy – nie tylko na twarz

Umożliwia to magiczny składnik dobrych preparatów do wsparcia zdrowia intymnego – kwas hialuronowy. Przyjaciel wielbicielek medycyny estetycznej i producentów kremów jest bardzo skuteczny w nawilżaniu nie tylko skóry twarzy, lecz także błony śluzowej pochwy. Najlepiej, żeby był to kwas hialuronowy drobnocząsteczkowy. W takiej formie długotrwale nawilża i skutecznie regeneruje błonę śluzową pochwy oraz stwarza warunki do aktywacji naturalnych mechanizmów obronnych.

Tak piszą o kwasie hialuronowym specjaliści:

„Kwas hialuronowy jest multipotencjalną molekułą. Sprzyja retencji wody w tkankach. Dodatkowo poprawia transport substancji odżywczych do komórek, wpływa na liczne cytokiny prozapalne, poprawia elastyczność i napięcie tkanek. Co istotne, jest nieimmunogenny oraz pobudza produkcję kolagenu, który wpływa na regenerację nabłonka pochwy i ją nawilża. Hydrofilny kwas hialuronowy tworzy na powierzchni nabłonka wielowarstwowego płaskiego pochwy trwały biofilm, który zapobiega utracie wody i elektrolitów. Pozwala to na utrzymanie elastycznego, nawilżonego i zabezpieczonego nabłonka pochwy, nieprzepuszczalnego dla drobnoustrojów. Stosowanie preparatów z kwasem hialuronowym usprawnia procesy gojenia tkanek, regeneracji i łagodzenia podrażnień.”

Jak mówi ginekolożka, dr Beata Wróbel, w wywiadzie opublikowanym w jednym z numerów miesięcznika seniorów #Pokolenia: nawet niedoborowe pochwy, atroficzne – zniszczone długoletnim brakiem estrogenu – świetnie reagują na wsparcie zdrowia intymnego miejscową terapią estrogenową oraz preparatami z kwasem hialuronowym i probiotykami. Po miesiącu takiej terapii są „jak nowe”.

Ale nie doprowadzajmy do tego, żeby trzeba było ratować nasze wulwy i waginy. Troszczmy się o nie dbając o równowagę hormonalną organizmu (w zależności od wskazań, przeciwwskazań oraz własnego nastawienia – za pomocą hormonalnej terapii menopauzalnej HTM lub fitoestrogenów), nawilżając miejscowo aplikowanym estrogenem (ten musi przepisać lekarz), kwasem hialuronowym i probiotykami, a także utrzymując aktywność seksualną – z partnerem, partnerką lub w pojedynkę.

PS Jeśli czujesz, że bardzo nie masz na to ochoty, zainteresuj się DHEA.

Źródła: Badanie Zbigniewa Izdebskiego i Polpharmy „Seksualność Polaków 2017″ „Singles in America” Match.com, 2018 The North American Menopausal Society; menopause.org/for-women/sexual-health-menopause-online/sexual-problems-at-midlife/pain-with-penetration forumginekologii.pl/artykul/leczenie-atrofii-i-dystrofii-pochwy-kwasem-hialuronowym-o-drobnoczasteczkowej-strukturze-bashyaltm-mucovagin-zel

W społeczności Mameno rozmawiamy na wszystkie tematy! Dołącz do innych kobiet i naszych ekspertów, aby rozwiać wszystkie swoje wątpliwości dotyczące tej trudnej, ale niezwykłej podróży.

Interesuje Cię menopauza? Zarejestruj się, żeby mieć dostęp do ponad 100 artykułów z naszej bazy wiedzy. 

Udostępnij :

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne artykuły

Menopauza jak miód?

Edyta Olszówka, Agnieszka Suchora, Agnieszka Więdłocha, Bartosz Opania, Rafał Królikowski i Michał Czernecki – lubicie? Nie da się, powiadam wam, nie polubić tej obsady. W filmie „Miłość jak miód” to nie miłość jest jak miód słodka, lecz persony stworzone przez tych aktorów. Ktoś powie, że wiele w nim ogranych kliszy, ale czy nie po to czasami idziemy do kina, by przenieść się do pięknej utopii? Do świata, który przecież kiedyś obiecał

Czytaj więcej

To nie menopauza jest problemem

Metamorfoza związana z transformacją menopauzalną może spowodować większą świadomość siebie, swoich potrzeb, chęć skupienia się na sobie i dbania o zdrowie psychiczne, fizyczne i duchowość. Wreszcie możemy znaleźć czas na zajęcia, które kiedyś nas pociągały, pasje, zarówno nowe jak i dawno „nieużywane”. W tym sensie to wręcz czas odrodzenia. Nie każda kobieta ma jednak szansę do takiej prawdy o tym okresie dotrzeć. O tym,

Czytaj więcej